Pobyt na Mauritiusie nie mógłby być kompletny bez wizyty na jakiejś rajskiej plaży. Dla urozmaicenia zamiast na nią iść czy jechać, po prostu płyniemy. W dodatku nie byle czym, bo katamaranem! Kierunek: Flat Island, jedna z wysepek na północy. Warto podkreślić, że nazwy tych wysepek są kompletnie nie adekwatne do ich rzeczywistości, bo Flat Island w rzeczywistości nie jest płaska, a z kolei leżąca 300 metrów obok Gabriel’s Island właśnie z kolei jest. Kawałek dalej leżą zresztą jeszcze 2 wyspy – jedna to Round Island, a druga Snake’s Island…tylko, że okrągły kształt ma właśnie Snake’s Island, na której z kolei nie ma żadnego węża…w odróżnieniu od Round Island, na której można spotkać kilka gatunków. Ogólnie kartograf musiał ostro tam popić rysując mapy ;)
Nasza wycieczka, choć w towarzystwie około 20 innych współpasażerów, jest całkiem fajna. Katamaran mknie po falach wybijając się co chwila w powietrze, by za chwilę z impetem zanurzyć się w wodzie. Oczywiście część pasażerów nie wytrzymuje takich atrakcji, więc w użyciu są foliowe woreczki na pawie ;) Ja się jednak bardziej martwiłem o swoje problemy żołądkowe, bo jak nigdy od pierwszego, do ostatniego dnia pobytu mój układ trawienny odmówił współpracy.
Po około 2h rejsu docieramy do laguny pomiędzy wyspami. Pontonami zostajemy rozwiezieni albo na Gabriel’s Island, na którą kierują się wszyscy, o prócz nas, albo właśnie na Flat Island, gdzie płyniemy już tylko my :). No nie da się oszukać…jest rajsko. Piękny piasek, wspaniały ocean, zieleń, ciekawe mewy, parę rybek w wodzie – no cud miód. Dostajemy jedynie instrukcję by za daleko nie wchodzić do wody, bo są tutaj mocne prądy i jak nas taki porwie, to spotkamy się w RPA. Fakt - prądy morskie faktycznie są. Ma to swoje zalety, bo wystarczy iść pieszo 200 metrów w jedną stronę, by później wejść do wody, zacząć snorkelować i znaleźć się w punkcie wyjścia. Wygodne i niebezpieczne jednocześnie bo można leżeć i obserwować morskie życie, ale jak prąd pcha w kierunku kamieni z jeżowcami, to już tak wesoło nie jest. Mamy jednak swój czas wolny, chłoniemy rajskość. Po pewnym zassie zostajemy zabrani z powrotem na katamaran, gdzie w międzyczasie obsługa przygotowała grilla serwując kurczaki i ryby z rożna wraz z przeglądem lokalnych soków i trunków. Później już tylko chwila odpoczynku i powrót.