Pod biurem ETT spotykam mojego przyjaciela. Po dopełnieniu formalności ruszamy w 4dniową wycieczkę po regionie Afar. Otrzymujemy Land Cruisera z kierowcą oraz 2giem Niemców. Taką ekipą + kilka innych jeepów będziemy podróżować przez najbliższe dni…tylko tak naprawdę po czym? No i tu moje pierwsze zaskoczenie – dotychczas wyobrażałem sobie Etiopię jako kraj gorących i suchych regionów, takich, jak widuje się na safari. Tymczasem wyjeżdżając z Mekelle na dworze jest tylko 19 stopni, a najbliższy krajobraz to wysokie na 2000 metrów góry. Te twory skalne niejednokrotnie przypominały mi odwiedzony niedawno kanion Kolorado, niewiele ustępując mu wielkością, a już na pewno zaskakują kolorami. Tutaj jest bardziej żółto i zielono - skały mają piaskowy odcień, a wśród tego wszystkiego rosną gdzieniegdzie trawy, krzewy, drzewa i inne rośliny. Nie ma jakiegoś brudu, syfu czy innych śmieci walających się po ziemi. Zamiast szutrowych dróg wszędzie asfalt, świeżo położony przez chińską korporacje. Oni (Chińczycy) wiedzą co robią – to wspaniały rynek zbytu na towary, które przestały u nas być hitami, a tu dobrze mogą się sprzedawać. To poza tym 100milionowy kraj, ok, czasem biedny, ale dużo częściej zwykły, codzienny. Żeby to zrozumieć trzeba zmienić punkt widzenia, a to najlepiej osiągnąć przyjeżdżając do Etiopii i zachwycając się nią. Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie ten kraj.
Droga land cruiserem trwa cały dzień. Po drodze zatrzymujemy się w jednej miejscowości na lunch. Placek ingera z mięskiem zwanym „tips” będzie często gościł w menu. Przynajmniej moim menu, bo reszta wycieczki decyduje się jadać standardową strawę turystyczną: spaghetti z pomidorami :) Po lunchu kawa oraz khat (czyt. czat). Nie taki khat, jak pogawędki. Chodzi o roślinę, której rzucie powoduje skutki podobne w działaniu do kawy, tylko mocniejsze. :) Tutejsi kierowcy używają khatu podczas długich podróży ciężarówkami. Nasz khat zresztą załatwia właśnie Fili (Filemon) - kierowca naszego jeepa.
Ogólnie noszenie tych liści ze sobą w formie … ja wiem… „bukietu kwiatów”, wzbudza dużą sensację wśród Etiopczyków – każdy nas zatrzymuje i pyta czy wiemy do czego te liście służą :) No kurde wiemy, wiemy ;)