Geoblog.pl    qualo    Podróże    Przedświąteczny Sajgon    Motostatkiem w piękny rejs
Zwiń mapę
2016
01
gru

Motostatkiem w piękny rejs

 
Wietnam
Wietnam, Zatoka Ha Long
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 148 km
 
Najważniejszym powodem, dla którego Wietnam istnieje na liście naszych punktów do odwiedzenia, jest zatoka Ha Lonh. Tak…UNESCO. Tak…trochę komercyjnie. Ale wrażenia mimo wszystko niezapomniane. Wybieramy rejs z przewoźnikiem V’Spirit i wariant dwudniowy wycieczki z noclegiem na statku. Wszystko odbywa się elegancko z odbiorem z hotelu, transport busikiem, który podczas 4h drogi z Hanoi do zatoki Ha Long zatrzymuje się w mega drogim sklepie z rękodziełem. Jedynie kartki pocztowe ma w rozsądnej cenie, więc zawczasu się w nie zaopatrujemy. Koło 13 zostajemy zaokrętowani - mamy swoją własną kajutę z wibrującym od silnika łóżkiem. Nie zrażamy się, idziemy przecież na słoneczny pokład podziwiać widoki. No kurde…no kurde jest WOW! Jak okiem sięgnąć woda, z niej wystające skały, a pomiędzy nimi pływające statki. Jest ich tu ponoć kilkadziesiąt, a w sezonie nawet ponad 300 jednostek. Rozkoszujemy się widokiem bo naprawdę jest czym – wygląda to wszystko majestatycznie, a mijane po drodze łodzie rybackie czy pływające wioski dodają tylko smaczku.

Rejs to jednak nie jedyna atrakcja naszego pobytu tutaj – to wręcz jedynie trwająca nieprzestanie rozkosz dla oczu, podczas gdy w międzyczasie zatrzymujemy się i zwiedzamy jaskinię Thien Cung. Wewnątrz niej poprowadzona jest ścieżka, a twory skalne są kolorowo podświetlone. Znów kurcze ładnie! Wracamy na pokład, bo to już zaczyna się wieczorna uczta. Posiłki, jakie nam tu serwują przechodzą znacząco nasze oczekiwania! Kolacja składała się z 8 dań (obiad wcześniej z 5ciu), wszystkie związane z morzem. Kraby, krewetki, ośmiornice, mątwy, małże, a nawet ostrygi! Aż dziw, że i ja tego próbowałem! Wszystko wliczone w cenę…wszystko poza napojami, ale kto się przygotował i wziął ze sobą na pokład wodę i alkohol, to się tym nie przejmował :)

Robi się wieczór, statki rzucają kotwice, a silniki gasną. Przy szumie wiatru oglądamy zachód słońca…powiało romantyzmem :) Wśród wieczornych atrakcji na statku jest możliwość pogrania w gry czy połowienia krabów. Wybieramy to pierwsze i przy okazji socjalizujemy się z parą z Niemiec i Australijczykiem pochodzącym ze Sri Lanki. To zabawne jak niektóre narody mając przypięte pewne zachowania starają się od nich odbiegać. Niemiec pije piwo – to chyba kojarzy się każdemu, ale poznana para chciała stanowczo się z tym nie zgodzić, bo oni prywatnie to piją wino. Nie będziemy się wdawać w dyskusje, bo przecież nie będę się wdawał w dyskusję, że Polacy to piwo i wódkę piją, bo jeszcze się dowiem, że kradniemy samochody, albo co gorsza/lepsza…że tego nie robimy ;)

Następnego dnia wstaję o bestialskiej 5:30, mając na uwadze, że jeszcze 4 dni temu była to dla mnie 23:30. Przedostaje się na najwyższy pokład przechodząc pomiędzy śpiącymi na korytarzu ludźmi z obsługi. Na niebie chmury, więc zbytniego szału nie ma, ale i tak jest sympatycznie – taka trochę pustelnia, bo nikogo nie ma, wszyscy śpią, a przede mną skały i statki. 30 minut później wszystko jednak wstaje do życia. Płyniemy dalej bo kolejną atrakcją jest możliwość popływania na kajakach po zatoce. To już w ogóle czad! Jakoś nie specjalnie mieliśmy wcześniej okazję pływać kajakiem po morzu, a tu w dodatku mamy wkoło piękne twory skalne i możliwość przypływania grotami! Bardzo udane wydarzenie!!! Z kajaków wracamy na pokład by uczestniczyć w pokazie gotowania i kursie przygotowywania sajgonek. Przyznaję, że pokaz gotowania krewetek na alkoholowej parze robi wrażenie! Nawet nie wiem jak to zostało zrobione, ale chcąc to opisać to: było naczynie, w nim krewetki ułożone w koło, ale nie na dnie, a na podwyższeniu. Gaz odpalony, wódka wlana do naczynia, chwila podgrzania, później zalanie wodą, szybkie przykrycie pokrywką i mnóstwo pary nie wiadomo skąd. Czynność powtórzona 2 razy i po 3 minutach z surowych krewetek zrobiło się apetyczne danie. To był wstęp do naszego lunchu - później już tylko jedzonko i leżaking na dachu. Statek opuszczamy o 13 wracamy do Hanoi.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (37)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 16.5% świata (33 państwa)
Zasoby: 255 wpisów255 14 komentarzy14 4392 zdjęcia4392 60 plików multimedialnych60
 
Nasze podróżewięcej
25.09.2019 - 04.10.2019
 
 
24.09.2019 - 24.09.2019
 
 
02.05.2019 - 10.05.2019