Geoblog.pl    qualo    Podróże    Uśmiechnięta od poranka nasza Sri Lanka    Świętości i pałacości
Zwiń mapę
2016
29
sie

Świętości i pałacości

 
Sri Lanka
Sri Lanka, Polonnaruwa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 186 km
 
To dopiero nasz 2gi poranek na Sri lance, a czujemy się tu już bardzo komfortowo, jakbyśmy spędzili tu przynajmniej z 2 tygodnie. Tyle się dzieje – atrakcje, ludzie… Dziś odwiedzamy miejscowość Polonnaruwa – oczywiście tuk tukiem z Amarem. To jedna z byłych starożytnych świątyń Cejlonu (pierwszą i główną była Anuradhapura, której nie widzieliśmy). W Polonnaruwa jest mnóstwo ruin, które Lonely Planet zaleca zwiedzać rowerem. Faktycznie miejsc do wypożyczenia bicykla jest sporo, ale sam pomysł tyleż samo pozytywnie, jak i negatywnie szalony. Oczywiście, czemu nie przejechać się wśród ruin rowerem… ale jeśli dołożyć do tego bajkowego opisu fakt, że jest w okolicach 35 stopni, cienia brak, a odległości między kolejnymi budowlami dzielą kilometry, to aż tak różowo już nie jest. Amar z resztą sam sugeruje, że obwiezie nas po kolei tuk tukiem, więc nie protestujemy.

Zwiedzanie zajmuje nam z 2-3 godziny. Zaliczamy wszystkie najważniejsze punkty ruinowego programu: od pałacu królewskiego z salami audiencyjnymi i ogrodami, po zespół świątynny hinduistyczno – buddystyczny i ogromne posągi kamiennego buddy. Ludzi jest całkiem sporo jak na poniedziałek, głównie turystów z najbliższej okolicy. Kilka razy zostajemy zaskoczeni. Wpierw pewien Pan usilnie chciał mi powiedzieć, że jestem „bowan”. Powtarza do mnie: „Are You Bowan!”, „Are You Bowan”. Pewną chwilę nic nie rozumiem, po czym doznaję niczym budda oświecenia i stwierdzam, że on wcale nie pyta czy jestem „bowan”, tylko pozdrawia mnie tutejszym „Ayubowan”, czyli eleganckie „Dzień dobry”, a w dokładnym tłumaczeniu: „Życzę Ci długiego życia”. Kultura nakazuje odpowiedzenia tym samym, co też czynię ciesząc japę, że zrozumiałem człowieka :)

Spacerując dalej po ruinach Pollonnaruwa wchodzimy na teren świątynny. Minusem jest to, że trzeba ściągnąć obuwie, a chodzenie po rozgrzanych od palącego stopnia kamieniach i piasku nie należy do naszych fetyszy. Czego się jednak nie robi dla zwiedzania i dobrych zdjęć ;) Po kilku podobnych świątyniach już tylko ja wyskakuję z tuk tuka na szybkie obcykanie atrakcji, ale moja żona w tym czasie spotyka 3 Hiszpanów, którzy również zwiedzają Sri lankę na własną rękę, ale wszystko z poziomu tuk tuka, którego sami na zmianę prowadzą. Wypożyczyli go na lotnisku (nie mam pojęcia jak) i tak oto zjeżdżają kraj wzdłuż i wszerz. Powinszować im trzeba wytrwałości, bo tuk tuk nie jest pojazdem na dalekie podróże (hałas, gorąc, średnia wygoda), ale z drugiej strony czemu nie :).

Przyznać też trzeba, że cukierek to dobra rzecz. Wzięliśmy w podróż ze sobą paczkę landrynek, kukułek i cukierków mlecznych i woziliśmy je ze sobą. Cukierki to świetny element integracyjny! Częstowane nimi dzieciaki sprowadzały rodziców i zaczynała się standardowa gadka z pytaniami: skąd jesteście, jak długo będziecie na Sri Lance, kto jest kim z ich rodzinie, czy my jesteśmy małżeństwem i tak dalej. Do tego oczywiście padają zawsze pamiątkowe fotki. Trzeba przyznać, że to bardzo pogodni i ciekawi życia ludzie. Nie spotykamy się z żadną niechęcią z ich strony.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (32)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 16.5% świata (33 państwa)
Zasoby: 255 wpisów255 14 komentarzy14 4392 zdjęcia4392 60 plików multimedialnych60
 
Nasze podróżewięcej
25.09.2019 - 04.10.2019
 
 
24.09.2019 - 24.09.2019
 
 
02.05.2019 - 10.05.2019