Metro to fajna rzecz - znów jesteśmy pod wrażeniem tego sposobu przemieszczania się - ok niewiele widać, ale za to czas na transport jest ograniczony do minimum. Wysiadamy przy Big Benie... Teraz dopiero widzimy ilu tu jest turystów. Na moście Westminister piesi ledwo mieszczą się na chodnikach. Z jednej strony The London Eye, z drugiej Big ben i Pałac Westminister. Podziwiamy wieżę zegarową - jakoś do tej pory nie myśleliśmy, że jest ona aż tak ładna i aż tak warta zobaczenia. Pieszo przechodzimy wzdłuż pałacu i dochodzimy do Katedry Westministerskiej, gdzie koronują i zaślubiają monarchów. Niestety nie zwiedzimy jej - raz, że koszt, dwa, że to już było po porze zwiedzania (aczkolwiek można było wejść do katedry za darmo na nabożeństwo, które właśnie się zaczynało, ale trzeba było by tam przesiedzieć całą msze). Pieszo więc kierujemy się do pałacu Buckingham.