Kanchanaburi jest miejscowością, a także nazwą prowincji położonej w lekko górzystym terenie. Hotel stanowił dla nas miejsce wypadowe do okolicznych atrakcji, które stanowiły tutaj głównie parki narodowe. Wieczorami chodziliśmy też na pyszne, tajskie kolacje, gdzie za 320 batów można było otrzymać 1 zupę, 2 drugie dania i 2 piwa. Tu też pojedliśmy lokalnych przekąsek zakupionych w 7Eleven bądź sieci Tesco-Lotus (kandyzowane owoce tamaryndowca, szuszony bób, arkusze glonów zwane nie bez powodu Big Sheet ;) ).
W samym Kanchanaburi znajduje się też istotny dla Tajów punkt w historii - Most na Rzece Kwai. Mieliśmy również okazję być na nim, aczkolwiek oprócz przejścia nim z jednego brzegu na drugi, to nic w nim nie ma. Dwa środkowe przęsła mostu faktycznie były zbombardowane przez USA w 1942, ale zaraz w 1947 zostały odbudowane. Obecnie przez most jeździ pociąg, lecz z przykrością stwierdzam, że zabrakło nam czasu by się nim przejechać, a trasa jest ponoć cudowna!
Przydatne informacjeHotel
Bamboo House Resort