Geoblog.pl    qualo    Podróże    Farangi w Tajlandii    Trochę większe "kotki"
Zwiń mapę
2013
10
lis

Trochę większe "kotki"

 
Tajlandia
Tajlandia, Kanchanaburi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10283 km
 
W dniu 10 listopada odbyliśmy najważniejszą wycieczkę z całego naszego pobytu w Tajlandii. Jeśli w Maroku moim celem podróży była pustynia, to tutaj dla mej Żony najważniejszym punktem była wizyta w Tiger Temple. Dzień wcześniej za niemałe pieniądze 11 400 batów (1 140 zł), wykupiliśmy ją w lokalnym biurze turystycznym. W cenie wliczona była całodzienna taksi, oraz bilet wstępu do Tiger Temple na poranny program. Faktycznie punktualnie o 06:30 pod nasz hotel podjechało taxi... a raczej pick-up z siedzeniami na pace. Był cały dla nas, więc jechało się komfortowo. W Tiger Temple jesteśmy o 07:15. Nasz kierowca kupuje nam bilety (5000 batów za sztukę, ale my mamy je w cenie wycieczki). Zgodnie z programem, który znaliśmy już z Internetu, wizyta zaczyna się od złożenia darowizny dla mnichów. Ponieważ wykupywaliśmy jedzenie z biura turystycznego stwierdziliśmy, że nic nie jest nam potrzebne... i to był błąd. Na poranny program zjechało się około 25 osób, a każdy z nich coś miał dla mnichów. Z opresji wyratowali nas lokalni wolontariusze, którzy również przywieźli jedzenie dla mnichów i rozdzielili je między oczekujących turystów.

Około 07:30 ze świątyni wyszli mnisi ze swoimi metalowymi miskami. Przed mnichami należało stać boso, bez okularów ani nakrycia głowy. Przygotowane jedzenie łapało się oburącz i wkładało im do miski, a po włożeniu wykonywało się gest dziękczynny "Wai". Nie powiem, trochę się mnichom żarła dostało i jak sobie teraz myślę, to im też fajnie było by coś z Polski przywieźć. Konserwę turystyczną może? :)

Jak się okazało wolontariusze byli również przewodnikami po świątyni, swoistymi opiekunami grupy. Co jest bowiem najważniejsze w Tiger Temple? Oczywiście TYGRYSY!!! Zostaliśmy pouczeni, że są to dzikie zwierzęta, że należy podchodzić do nich od tyłu, że regulamin, który podpisaliśmy, całkowicie wykresla odpowiedzialność mnichów i świątyni w przypadku jakichkolwiek wypadków. A do najbliższego szpitala ponoć 30 minut drogi.... :)

Kolejnym punktem programu było ... karmienie małych tygrysów. Każdej grupie (w naszym przypadku parze) został przydzielony kilkumiesięczny tygrys, z którym należało się trochę pobawić, a następnie wykarmić go butelką :) Nie mogę kryć radości, jaka nam towarzyszyła temu zajęciu. Fascynacja zwierzęciem, które z jednej strony małe, a z drugiej już wielkości średniego psa, miało być karmione mlekiem. Gdy swoje łapy opierał na naszych rekach czuć było jego ciężar. Małe bydlątko :)

Po wykarmieniu zwierzaka pozwolono nam pobawić się z najmniejszym, kilkutygodniowym tygrysem. jejku, on ledwo chodził i darł się w niebogłosy! Aż go trochę szkoda było bo mały, osiusiany, bał się tylu ludzi, którzy chcieli by go na śmierć zagłaskać :)

Następnie podano śniadanie, choć forma "podano" nie za bardzo tu pasuje. To było raczej jak rzucenie żarcia wygłodniałym świniom. Wszyscy rzuciliśmy się łapiąc co lepsze kąski. Śniadanie z mnichami przyjęło więc formę obiadu, ale fakt faktem mnisi też tam byli i swój posiłek spożywali, a budda na wszystko z góry paczał ;)

Po śniadanku czas na wyprowadzanie własnego tygrysa. Otrzymaliśmy szybki instruktarz: *** trzymajcie tygrysy mocno, ale nie za mocno,
*** uważajcie by dla zabawy nie skoczyły do czyjejś nogawki
*** gdy tygrys idzie, wy idziecie
*** gdy tygrys biegnie, wy biegniecie
*** gdy tygrys się zatrzymuje, wy się zatrzymujecie
*** gdy tygrys robi siku, wy .... lepiej nie róbcie siku :)
Tak oto dostaliśmy tygrysa w opiekę i mieliśmy go przetransportować do miejsca codziennej kąpieli. Nasz tygrys był jednak taką ciapą, że nie dość, że nie chciał iść, to jeszcze na domiar złego wdepnął w jakąś kupę. Cóż...

Kolejny punkt programu to mycie i karmienie tygrysów. Tym razem już trochę większych. Znów podchodziliśmy do nich od tyłu, oblewaliśmy tygrysy wodą, braliśmy mydło i szorowaliśmy im plecy, boki, brzuch i szyję. tygrys w końcu czysty musi być :) Po kąpieli zasłużony posiłek. Kulturalnie więc łapało się kawałek kurczaka w rękę, który tygrys z gracją z ręki wyciągał. Gdy się kuca naprzeciw takiego wielkiego zwierza i widzi się, jak on mlaska zębami, to adrenalina strasznie rośnie :)

Idąc dalej tygrysim programem, trafiamy na plac zabaw. Tu można było wybrać czy chcemy bawić się z małymi czy z dużymi zwierzakami. Wybraliśmy duże, po czym zostaliśmy poinstruowani, że tym razem nie należy już kucać, bo to zachęta dla tygrysów by bawić się tak, jak one tego chcą, czyli poskakać trochę na siebie, pogryźć itp. Zostaliśmy wyposażeni w 3-metrowe bambusowe patyki, na końcach których były zawieszone worki. Rozstawiono nas pod murem i nakazano machać. Tygrysom tylko w "to mi graj" - zaczęły skakać na zabawki. Można było podziwiać te zwierzaki w pełnym ruchu!

Kolejny punkt programu to prowadzenie największych tygrysów w świątyni, zdjęcia z nimi, oraz obserwacja ich zabawy. Tu już nie ma miejsc na turystycznych amatorów zwierząt. Z największymi bawi się tylko obsługa, a zwiedzających zamyka się... w klatce :) Jakby nie patrzeć wspaniałe przeżycia.

Choć wspominają w kilku miejscach, że Tiger Temple to miejsce kontrowersyjne, gdyż podejrzewa się, że kotom podawane są środki uspokajające, to po wizycie tam można z pewnością stwierdzić, że tak nie jest. Po pierwsze to zwierzęta nocne, więc w dzień są mniej skore do polowań. Po drugie, po co polować, skoro jedzenie mają podstawiane pod nos i to w wystarczający ilościach. Po trzecie, skoro tygrysi dzień jest w pełni rozplanowany od godziny 8 do 16, podczas którego w większości czasu biegają i bawią się, to czemu miały by chcieć atakować? My po 40 minutach machania kijem mieliśmy dość, a co dopiero tygrysy po całym takim dniu? No i po piąte - tygrysi program codziennie wygląda tak samo, więc widok człowieka nie wzbudza w nich żadnych instynktów. Co więcej codzienna tresura wręcz wyrabia w nich nawyk uników - przykładowo "nieposłuszne" zwierzaki były uderzane ręką w pysk gdy nie chciały oddać zabawki. Tiger Temple było wspaniałym przeżyciem i na długo zapadnie nam w pamięć.

Przydatne informacje
Strona Tiger temple
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (60)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 16.5% świata (33 państwa)
Zasoby: 255 wpisów255 14 komentarzy14 4392 zdjęcia4392 60 plików multimedialnych60
 
Nasze podróżewięcej
25.09.2019 - 04.10.2019
 
 
24.09.2019 - 24.09.2019
 
 
02.05.2019 - 10.05.2019