Geoblog.pl    qualo    Podróże    Jedno oko na Maroko...    Medina i suki, czyli "Kup Pan Ceglę"
Zwiń mapę
2013
31
maj

Medina i suki, czyli "Kup Pan Ceglę"

 
Maroko
Maroko, Fes
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 987 km
 
Po ciężkiej podróży dnia poprzedniego budzimy się rześcy. Wita nas miłe śniadanie. Okazuje się, że w naczyniu tajine można przygotować jajecznice i smakuje równie dobrze jak z patelni. Pojawiają się tez znane z wcześniej naleśniki z ciasta francuskiego oraz z kuskus. Wszystko zapite miętową herbatą :)

Wychodzimy na nasz zaplanowany spacer po medinie. Ogólnie to są 2 główne "ulice": Talla Kebira oraz Talla Seghira. Chcemy zatoczyć koło, ale życie zweryfikuje czy nam się to uda w tych ciasnych uliczkach. Jest o wiele mniej ludzi niż poprzedniego dnia wieczorem, a wiele straganów jest zamkniętych. Mimo zmniejszonego ruchu jest masa towarów do nabycia. Pieczywo, słodycze, przyprawy, owoce, osobne stoiska z daktylami, rzeźnicy, uliczne fast foody, masa rekodzieła i ciuchów. Można kupić dosłownie wszystko, aczkolwiek nikt za bardzo nie jest nachalny, nikt nie zaciąga nas do swego sklepu. Przechodzimy przez ciasną Talla Kebira aż do placu Baghdadi. Wchodzimy w Talla Seghira... i tu się zaczęło. Od razu zaatakowało nas z 3-4 przewodników. Jeden był nawet jakiś oficjalny, a pozostali to tzw faux-guides. Może i wiedze mają, ale czy Cie nie zaprowadzą tam gdzie byś nie chciał, to tego nie wiesz. Jednemu z takich mówię: Laaa, shukran. Mabridź ligid, co jak mi hassan powiedział oznacza: Nie, dziękuję. Nie potrzebuję przewodnika. Pokazałem w tym momencie na książkę Lonely Panet i dodałem I have a book., na co usłyszałem odpowiedź: Hahahah!!! The book!!! I'm THE BOOK!!!. Nie zważaliśmy dalej na tego człowieka i maszerowaliśmy przed siebie.

Nie powiem, ale początkowo nawet potrafiliśmy się odszukać na mapie. Znaleźliśmy nawet berberyjskie muzeum sztuki drewnianej i wyrobów z drewna (wejście 20 dinarów). Mimo zakazu robienia zdjęć na wejściu fotki można strzelać, o ile robi się je sobie, a nie eksponatom. Wnętrze muzeum jest bardzo ładne i warte zobaczenia.

Z muzeum idziemy dalej na dosłownie nosa. Staramy się wyczuć smród manufaktur przetwarzających skóry. Są ponoć 2 w Fezie. Jedną z nich udało nam się znaleźć prawie na własną rękę. Szliśmy przed siebie tam gdzie zapach był silny. W końcu zobaczyliśmy kierunkowskazy, ale na końcu i tak jakieś dzieciaki bardzo chcioały nas zaprowadzić, choc tłumaczyliśmy im, że damy sobie radę. Szło się strasznymi bokami przez wąskie uliczki. Co jednak istotne, farbiarnie obserwuje się... z tarasów sklepów. Trzeba zostać do sklepu zaprowadzonym, gdzie następnie przechwytuje Cię tamtejszy sprzedawca i prowadzi Cię na taras. Na szczycie otrzymuje się miętowe gałązki. To dla tych nadwrażliwych, bo odór jest faktycznie, ale do przeżycia. Na szczycie zostaje nam opowiedziana szczegółowa historia jak wygląda proces garbowania skóry, że najpierw moczy się ją w roztworze z ptasich odchodów i wielbłądziego moczu, że później się ja pierze, suszy, farbuje, pierze, suszy i że cały proces trwa kilka tygodni. Co jednak najgorsze, dowiadujemy się, że dziś w sumie mało ludzi pracuje, bo jest święto... piątek... To już wiele tłumaczyło, czemu tak mało osób jest na mieście i czemu tyle sklepów jest pozamykanych. Kadzie z kolorami do farbowania w większości były puste. No nic, to nasz jedyny dzień w Fezie więc cieszmy się tym co zobaczyliśmy.

Schodząc na dół oczywiście musieliśmy przejść przez cały sklep, a chodzi się tam jak w Ikea. przez każde stoisko trzeba przejść. Chcieliśmy kupić torebkę, a ja nawet chciałem się potargować. Myślałem, że gość rzucił cenę 800 dinarów, więc luźno zbijam do 450 licząc na 500-550. Problem jest tylko taki, że on nie zaczął od 800 tylko od 1800, a na moją cenę mógł się wręcz obrazić. Wytłumaczyłem mu oczywiście, że źle zrozumiałem pierwotną cenę. Później moja Żona uzmysłowiła mi, że tylko porządne torebki kosztują, a ta, którą wybrała, jest z porządnej, wielbłądziej skóry, przyozdabiana starymi, srebrnymi (posrebrzanymi) monetami. Niemniej w tym sklepie ciężko było znaleźć jakąkolwiek, choćby najmniejszą torebkę za mniej niż 1000 dinarów. No cóż, torebkowego interesu nie zrobiliśmy.

Udaliśmy się w dalszą drogę starając się zamknąć wycieczkowe koło. Otwartych pozostało 10% wszystkich suków, kiosków i straganów. Nieliczni restauracyjni naganiacze próbują nas zbawić do jednej z restauracji, ale hasło we're after dinner oraz maybe tomorow działa całkiem nieźle. Spacerujemy dalej, ale dochodzimy do wniosku, że chyba się zgubiliśmy. Próbuję uruchomić GPS, ale w wąskich, wysoko zabudowanych uliczkach złapanie sygnału jest niemożliwe. Z pomocą przychodzą nam lokalne dzieciaki, które wskazują nam kierunek drogi. udaje nam się wydostać na ulicę (dwupasmową nawet :) ) tyle, że okazało się, że zamiast koła zatoczyliśmy rozwijającą się spiralę. Na szczęście stamtąd do naszego Ryadu było już 10 minut spacerkiem w pełny, 32 stopniowym słońcu.

Wieczorkiem wychodzimy jeszcze na chwilę do sprawdzonego wczoraj kebab-mastera. Tym razem bierzemy nie tylko kebaby z kurczaka i mięsa mielonego, gdyż ja szaleję i chcę spróbować wątróbki z grilla. Całość jest PRZE PYSZ NA!!!! Oczywiście miętowa herbatka musi być ;) Cała kolacja kosztuje nas 45 dinarów, ale wracając do pokoju kupujemy jeszcze 5 ciasteczek w budce takiego przemiłego, starszego Marokańczyka. To takie faworki, tylko strasznie tłuste i na końcu zatopione w karmelu. Był też pączek. Cena istnie kusząca - 1 dinar za ciasteczko. Po 3 ma się naprawdę dość.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (40)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 16.5% świata (33 państwa)
Zasoby: 255 wpisów255 14 komentarzy14 4392 zdjęcia4392 60 plików multimedialnych60
 
Nasze podróżewięcej
25.09.2019 - 04.10.2019
 
 
24.09.2019 - 24.09.2019
 
 
02.05.2019 - 10.05.2019