Piątego dnia lądujemy nad Morzem Czarnym. Spędzimy tu kolejne 4 noclegi.
Dojazd z Bukaresztu do Mamai jest ekspresowy! Całą drogę jedzie się autostradą, aż do Konstanty. Co istotne, na wjeździe, jak również przy wyjeździe na i z obszaru Dobrudży trzeba uiścić opłatę w kwocie 11 RON. Nie do końca wiem czy to jest opłata klimatyczna czy też inna forma podatku. Opłata jest pobierana na każdej drodze, niezależnie czy przejeżdża się autostradą czy zwykłą drogą.
O ile przejazd przez samą Konstantę trochę uciążliwy z racji ilości aut, to już z kolei sama Mamaia jest cudowna. Jedna droga, trzypasmowa, parkingi przy głównej drodze jak i przy uliczkach. Po prostu dobrze zorganizowany kurort. Przed wjazdem do Mamai stoją kolejne bramki do pobierania myta (ponoć 4 RON za osobę), ale w okresie, gdy tam byliśmy (wrzesień) bramki były otwarte.
Tak jak pisałem, Mamaia to nadmorski kurort. Tu się przyjeżdża plażować, robić zakupy na promenadzie, imprezować, chodzić na kolacje do restauracji. Ceny w mojej opinii niższe odrobinę niż w Polsce, ale może to kwestia, że byliśmy "po sezonie". Choć z drugiej strony jaki to "posezon" gdy temperatura wody to nadal 22-23 stopnie, a powietrza 25-30. Pokażcie mi kiedy nad Bałtykiem we wrześniu taka pogoda jest? Wracając do cen:
* za rowerek 2-osobowy zapłaciliśmy 16 RON za godzinę.
* za smażone sardynki (taka przekąska) 8 RON.
* piwo 0,4 l w kuflu 5 RON
* kolacja z przystawką (zupa) i drugim daniem oraz butelką wina i napiwkiem kosztowała nas 120 RON.
Nocowaliśmy w
Hotelu Amiral, który zlokalizowany jest na końcu Mamai. Ma to swoje dobre strony (względny spokój), ale też i gorsze - do promenady i knajpek jest około 1 km. raz czy drugi się przeszliśmy, ale później dojeżdżaliśmy autem.
Co jeszcze robić w Mamai ... no można zapisać się na lekcję wind i kitesurfingu, można pojeździć quadami, połowić ryby nad jeziorem (bo na lewo od głównej drogi jest jezioro, a na prawo morze :) ). Jest też kolejka linowa, z której można zwiedzić kurort. Kosztuje 10 RON od osoby za przejazd w jedną stronę. Można też wyruszyć do Konstanty (to pominęliśmy bo to po prostu duże miasto portowe), albo ruszyć na północ do Delty Dunaju...