Uuuuuaaaahhh. Wczesny wylot to i wczesna pobudka. Ale dzięki temu już o 9 rano byliśmy w Edynburgu, z bagażami pozostawionymi recepcji hotelu, gotowi na zwiedzanie miasta. Spacer zaczęliśmy od przejścia The Royal Mile. To główna ulica starówki, prowadząca od zamku po pałac Holyroodhouse. Turystów jeszcze nie ma za dużo, co znów jest atutem wczesnego wylotu :) Zamek jest bardzo okazały, ciekawie umiejscowiony na szczycie góry, co czyniło go niegdyś mocną forteca. Jego zwiedzanie zakańczamy jednak tylko na dziedzińcu poświęconym pamięci poległych żołnierzy. Co jednak ciekawsze, na tym samym dziedzińcu w XVI i XVII wieku spalono łącznie ponad 300 heretyków. Inkwizycja działa w pełni!
Z zamku udajemy się w bardziej „fikcyjne” części starego miasta, a dokładniej do kawiarni The Elephant House, w której narodził się sam Harry Potter. To tutaj JK Rowling siedząc przy kawie wymyśliła jego postać i napisała niejedną stronę książki. Co ciekawe, niedaleko kawiarni znajduje się stary szkocki cmentarz. Piękne, kamienne nagrobki skrywają nazwiska niejednej barwnej czy sławnej postaci Edynburga. Można znaleźć tu całe grobowce rodzinne, gdzie data śmierci, spisana przed grotą, niejednokrotnie wskazywała lata 1600 czy 1700. Wśród wielu grobów jest tu też nagrobek Thomasa Riddle, słynnego książkowego Sami Wiecie Kogo (Lorda Voldemorta dla niewtajemniczonych :)) Autorka Harryego Pottera często spacerowała po tym cmentarzu i wiele postaci z książek nosi właśnie imiona osób wyczytanych z tutejszych nagrobków.
Edynburg to bardzo ładne miasto, a spacer kamiennymi uliczkami wśród budynków pamiętających niejednego szkockiego władcę, daje dużo przyjemności. Faktycznie można się tu poczuć jak na Hoghwarcie - szeroka, kamienna The Royal Mile i odchodzące od niej w bok wąziutkie uliczki, szwalnie kitli (szkockich męskich spódnic), urokliwe bary, których wygląd często nie uległ wielkim zmianom od XVIII wieku, małe darmowe muzea... To wszystko powoduje, że mimo zmęczenia dobrze się tu nam spaceruje, a wieczorową aurą miasto zyskuje na tajemniczości.