Aaaaaa! Za 2 tygodnie wyjazd a nie mamy nic przygotowane! Żadnej trasy, żadnego pomysłu! Wiemy tyle, że należy jechać do Berlina, wsiąść w samolot, zmienić go w Abu Dabi, po czym wylądować w Colombo, a tam ktoś się nami zajmie i… I jakoś to będzie :)
Lądujemy zatem na lotnisku w Colombo, a dokładniej w Negombo (jakieś 30 km od stolicy Sri lanki) punktualnie o czasie. Załatwiamy od razu w hali przylotów 2 najważniejsze sprawy: odbiór biletów kolejowych oraz zakup lokalnego numeru komórkowego, po czym szukamy człowieka, który ma na nas tu czekać. Jakże miłe to uczucie gdy widzisz uśmiechniętą twarz człowieka z wielkim napisem „PAWEL” na sporej kartce papieru :) Udajemy się do niego, witamy i przedstawiamy.
Zatem kim jest Amar? Fachowym językiem relacji międzyludzkich … to po prostu kolega kolegi Amar jest srilankijczykiem mieszkającym w Dambulli, którą swego czasu odwiedzał mój kolega Artur (pozdrowienia i uszanowania). Podczas przygody opisanej tu:
BORSUKWRO Artur i Amar zaprzyjaźnili się na tyle, że nie było żadnym problem by 4 lata później Artur polecił nas pod jego opiekę. No i tym trafem Amar jest naszym opiekunem, kierowcą i kompanem na najbliższe dni. Odebrał nas z lotniska wraz ze swoim sąsiadem Prassaną, który dysponował właściwym środkiem transportu (busik Toyoty) by przewieźć nas z zachodniego wybrzeża do Dambulli w centrum Sri lanki (jakieś 120 km). Przyznaję, że jeszcze nigdy tak łatwo i tak miło nie zaczynaliśmy przygody w obcym, dalekim kraju. Początek zatem świetny, po 4h jazdy lądujemy w Dambulli u Amara w domu, gdzie jego żona przygotowała dla nas kolację. No fantastycznie – ledwo co przyjechaliśmy, a już zaraz wypali nam gardła… na szczęście Amar uprosił żonę by posiłek nie był zbytnio pikantny… przynajmniej nie pierwszym razem :)
To był długi dzień…a nawet dwa… W piątek na 8 rano poszedłem do pracy by o 16 ruszyć do Berlina, stąd wylot o 22 do Colombo z przesiadką w Abu Dabi, trasa busikiem do Dambulli, kolacja u Amara i w końcu na około 21 w sobotę, po około 36 h jesteśmy w pierwszym hotelu. Dobranoc :)