W podróż powrotną startujemy samolotem z Kuty do Jakarty. Opóźnienie samolotu było przewidziane, bo Denpasar to małe, ale tłoczne lotnisko i opóźnienia są tu na porządku dziennym. Ogólnie mieliśmy 4 godziny zapasu między lądowaniem i kolejnym startem. Godzina opóźnienia na Bali to jedno, ale kolejną ponad godzinę straciliśmy zmieniając terminale w Jakarcie. Funkcjonuje tu darmowy shuttle bus, co z tego, skoro między terminalami jeździ się kompletnie zatłoczoną autostradą. Nie mniej zdążamy na wszystko, a stąd już tylko 2 samoloty (do Stambułu i dalej do Pragi), shuttle bus do centrum Pragi, metro na PKS Praha Florenc, wspaniały i wygodny autokar Simple Ekspress do Wrocławia, na koniec Taxi i jesteśmy w domu :)
Wycieczka do Indonezji była strzałem w 10! Chcieliśmy egzotyki i przyrody, wiec ją znaleźliśmy. Wulkany, pola ryżowe, morze, plaża dżungla, zdobywanie gór. Do tego świątynie, smakowanie potraw i poznawanie ludzi. Wspaniałe 2 tygodnie podróżowania, ale i z czasem na relaks.
Największe WOW: wulkan Ijen (ten z kopalnia siarki), wycieczka Smaki Indonezji w Yogyakarcie i odpoczynek na Gili
Największe KU@#$A: .... Kuta za swe turystyczne zepsucie oraz przepłacony kurs łodzią, który rezerwowaliśmy z Polski.
Gdyby urlop był ciut dłuższy to warto było by z Gili przedostać sie w okolice Komodo by zobaczyć Warany, wejść jeszcze na jakiś wulkan, podlecieć na Papue lub Timur i zakończyć jeszcze jednym odpoczynkiem na jakiejś jednej z wysepek. A tak pozostaje nam wyczekiwać kolejnej wyprawy!