Rozpoczynamy kolejną wycieczkę w poszukiwaniu przyrody, skarbów architektury i ciekawych ludzi. Wybór trafił na Indonezję. W planach mamy świątynie, wulkany, dobre jedzenie oraz wspaniały wypoczynek. Trzeba jednak przyznać, że początek nie jest łatwy:
1) Długi czas lotu (łącznie 15 godzin w powietrzu)
2) Długie oczekiwanie na przesiadkę w Istambule - miało być 8h, ale co tam, opóźnienie samolotu wydłużyło przystanek do 10 h, przy czym nie wychodziliśmy poza teren lotniska (kwestia wizy)
3) Mimo wcześniejszych informacji w prasie o braku wizy do Indonezji dla sporej części Europy, w tym Polski, musimy ją jednak kupić… pierwszy nieplanowany wydatek – 35$ za osobę,
4) W Jakarcie bierzemy taksówkę z lotniska… tylko zamiast łapać ją zaraz za budynkiem terminalu, to kupujemy „przewóz” u jednego z lokalnych tour-operatorów… Płacimy 150k IDR (~50 zł), a powinna kosztować około kosztować 40k IDR (12 zł)
5) Z Polski zabieram bolące gardło i katar, a moja Żona dolegliwości żołądkowe
Ogólnie porażka na każdej linii. No ale coż.... To tylko Azja. Jak to Żona powiedziała, na początku każdej wycieczki musimy coś zawsze przepłacić czy zostać oszukani, by wczuć sie w lokalny rytm. Niech wiec tak będzie! Indonezjo - wyjechaliśmy z Wrocławia w piątek o 6:00, lądujemy w niedziele o 16:00 zaliczając 10 środków transportu, nocleg na lotnisku i nocleg w hotelu w Jakarcie. Czekamy na coś pozytywnego!!!