Jak to na koniec wycieczki warto co nieco podsumować:
- Spędziliśmy 9 udanych dni w Maroku.
- Zjechaliśmy 1500 km różnymi środkami transportu.
- Nocowaliśmy w 3 hotelach, raz na pustyni pod namiotem i raz w środkach komunikacji publicznej
Największe WOW: - dla mnie wizyta na pustyni koło fortu Bou jerif: przysiad pod wieczór na czerwonym piasku, przy zachodzącym za plecami słońcu, z widokiem na góry, oazę i ruiny fortu.
- dla mej Żony z pewnością ogród Majorelle za możliwość spaceru wśród bujnej, zielonej roślinności, za fantastycznie dobrane pastelowe, ale ostre kolory. Pięknie wykończony pałac Bahia też zrobił na niej wrażenie.
Największe KUR****:- bez dwóch zdań podsumowywanie kosztów posiłków na Djemma El Fna i u marokańskiego chińczyka. Można być naciąganym, ale są pewne granice przyzwoitości!
Ważniejsze wydatki (za 2 osoby)Dwudniowa wycieczka do Fortu Bou Jerif: 1 300 zł (w tym przejazd, kolacja, nocleg i śniadanie)
Jedzenie: 700 zł (w tym woda, alkohol, przekąski i pełne posiłki)
Autobusy i pociągi: 370 zł
Taksówki: 140 zł
Wejściówki do odwiedzanych miejsc: 150 zł
Napiwki: 90 zł
Czy było warto - zdecydowanie TAK! Wycieczka objazdowa z biurem podróży kosztowała by niewiele drożej, ale przyjemności organizacji, zakłopotania, przełamywania barier czy poznawania nie da się wycenić i zamienić na nic innego! Jedno oko na Maroku faktycznie nam zostanie... obyśmy tylko nie dostali zeza :)