Pobudka w Bou Jerrif o 8 rano. Spało się bardzo wygodnie i całkiem ciepło. Baliśmy się ogólnie pustynnego chłodu w nocy, ale murowane ściany namiotu dobrze ciepło trzymały. Żaden robal też nas nie zaatakował.
Wyruszyliśmy około 9:30 kierując się do Tiznit, Jechaliśmy bocznymi drogami podziwiając krajobrazy Anty Atlasu. Coraz bardziej zaczynam byc przekonany, że arabski styl jazdy ma sens. Trzeba się trzymać następujących reguł:
- jedz tam gdzie chcesz, tym pasem co chcesz, tą częścią jezdni co chcesz
- bądź pewien tego co robisz, skręcasz, to się nie wahaj
- trąb i/lub świeć długimi gdy omijasz lub wyprzedzasz,
- trzymaj się ograniczeń prędkości oraz zatrzymuj się na czerwonych swiatłach
Reszta przepisów to tylko już dobre wskazówki.
O ile wczoraj Mohamed jechał bardzo przepisowo, to dziś bardziej docisnął gaz i tym samym, o ile wczoraj nie było żadnej policji na drogach, to tym razem się zdarzyła i zatrzymała naszego Mitsubishi. Przekroczenie było nie małe, bo o jakieś 30 kilometrów. To sporo jak na tamte realia (mandat około 800 dirhamów). Szykowało się na niespodziewany wydatek (oczywiście nie płatny przez nas), ale ostatecznie Hassan wykonał 2 szybkie telefony, podał namiary na auto, drogę gdzie nas złapano... i za chwilę Mohamed wrócił z dokumentami do auta otrzymując jedynie upomnienie. Kurcze... Maroko to kraj wielkich możliwości. i ile rzeczy można przez telefon załatwić?
Fakt faktem, Marokańczycy przez telefon gadają bardzo dużo. Nie wiem jakie taryfy mają, ale non stop coś im dzwoni, z kimś gadają, smsują, przeglądają internet, prowadzą rozwlekłe rozmowy liczone nawet nie w minutach, a godzinach. No i oczywiście wszędzie smartfony z najnowszymi Galaxy S3 na czele.
Po 2,5 h jazdy dojeżdżamy do Tiznit. W gruncie rzey po raz pierwszy w Maroku wchodzimy w Medine oraz suki. Tiznit słynie z wyrobu srebrnej biżuterii. Jest jednak masa ludzi i trochę to nas przytłacza. Łapie nas pierwszy faux-guide, ale nas "obrońca" Hassan szybko urywa dyskusję. Przechodzimy przez kilka miejsc, w tym podchodzimy pod tutejszy minaret oraz Source Blue - tutejsze źródełko z którym wiąże się historia miasta. Ani minaret, ani źródło, ani nawet historia nie są na tyle ciekawe, by spędzać tu dużo czasu.