Kolejnego dnia rozpoczęliśmy powoli powrót do domu. Na granicy mołdawsko - rumuńskiej znów trzepanie auta. Obstukali auto, przeszukali bagaże... al nadwyżki alkoholu nie znaleźli :-P
Trasa, jaką sobie wybraliśmy na powrót, prowadziła przez Karpaty wschodnie. Nie jechaliśmy głównymi drogami, co dało nam możliwość podziwiania pięknych widoczków. Za to tam zrozumiałem po co w każdej, nawet najmniejszej, rumuńskiej miejscowości jest wulkanizacja.... Na tych wszystkich zakrętach i serpentynach zjechałem opony do nitek... A do domu jeszcze 1300 km....