Powracamy z Borneo w okolice Kuala Lumpur. Z rana trochę nerwów dostarcza korek, przez który na lotnisku w Sandakan jesteśmy na 10 minut przed zamknięciem odprawy bagażowej. Stąd już tylko samolot i 2 autobus by na dojechać do Tanah Rata. Tu mała wskazówka - nie warto kupować biletów online, gdyż nie wszystkie mają pokrycie z rzeczywistym rozkładem jazdy. Mieliśmy mieć wyjazd o 15:30 a był o 16:30 bo...tak. Kierowca czekał aż autobus będzie po prostu pełen.
Tanah Rata to niezbyt duża miejscowość w Cameron Higlands. To region położony na wysokości 1600 m.n.p.m, a lokalne szczyty sięgają 2000 metrów. Droga z KL wiedzie większą część przez autostradę, ale ostatnie 80 km to podjazd i setki serpentyn. Nasza polska droga 100 zakrętów to przy tym pryszcz - tu kierowca rozdawał przed jazdą woreczki jakby komuś chciało się przypomnieć co jadł na obiad.
Taka wysokość powoduje też, że temperatur spada do 18-20 stopni, co jest z kolei miłą odmianą po ostatnim gorącym i wilgotnym klimacie. W końcu dosuszamy rzeczy, które za nic nie chciały wyschnąć na Borneo. Ta wysokość i temperatura dają dość dobre warunki by uprawiać tu herbatę. To jest właśnie cel naszej wycieczki. Jeszcze z Polski zarezerwowaliśmy w lokalnym biurze podróży CS Travel & Tours całodniową wycieczkę po Cameron Higlands (80 MYR), która obejmowała kolejno:
* Wizytę na farmie motyli oraz małym zoo prowadzonym przy farmie;
* Wykład na wzgórzu na temat sposobu uprawiania i przetwórstwa herbaty;
* Wjazd na jeden z najwyższych szczytów w regionie, gdzie znajduje się wieża widokowa (prawie 2100 m.n.p.m)
* Spacer przez Mossy Forest, który rośnie w tym miejscu od 2.3 miliona lat z prezentacją lokalnych roślin i ich medycznego wykorzystania
* Zwiedzanie fabryki herbaty BOH z degustacją lokalnych wyrobów
* Wizytę na farmie truskawek - fajnie zjeść świeże truskawki w listopadzie - można było zrywać je samemu z krzaka, ale cena dość nieprzyjazna - 35 MYR za kg.
* Zwiedzanie świątyni buddyjskiej Sam Poh
Trzeba przyznać, że wycieczka była wspaniała! Przewodnik był świetny i rzeczowy - miły starszy gość z ogromną wiedzą - jest przewodnikiem od 1990 roku. Najbardziej podobały nam się oczywiście herbaciane pola. Zielone pagórki pokryte niewielkimi krzaczkami były niesamowicie urzekające i w pewien sposób majestatyczne. Od tego miejsca bił spokój, tu można było się poczuć, że faktycznie jest się daleko od domu. To był najlepszy dzień podczas tych wakacji!