Czas na podsumowania.
W ciągu 12 dni przejechaliśmy 4000 (3920 dokładnie). Najcięższe odcinki to te, gdy podróżuje się cały dzień (czyli 500 km i więcej). Ani warunki panujące na drodze, ani sama nawierzchnia drogi nie pozwala na przejechanie 500 km szybciej niż w 8 h. Średnie spalanie w trasie wyszło na poziomie 8 litrów. Benzyna w Rumunii i Mołdawii tańsza niż u nas, na Węgrzech w podobnej cenie, a w Słowacji jakieś 20% droższa.
Noclegi nie były drogie, mimo podwyższonego standardu jaki sobie narzuciliśmy. Średnia cena pokoju wyszła nam 185 zł za 2ke ze śniadaniami.
Jedzenie również tańsze niżu nas. Picie... woda może ciut droższa, ale bez przesady. Natomiast wino.... PRZEPYSZNE. W tej samej cenie co u nas można dostać bogate smakowo specjały. Na Mołdawii w Milestii Mici za białe, wytrawne wino z 1987 roku (25 letnie) zapłaciliśmy 30 zł (szczegółowo opisane we wcześniejszych zakładkach).
Zawsze myślałem, że Rumunia, to taki Europejski 3ci Świat. De facto, to taka Polska minus 5 lat. No Mołdawia to taka Polska minus 25 lat, ale też warto zobaczyć :) Jakby nie patrzeć było SUPER!