W kolejnym dniu wybraliśmy się na półwysep do Jastarni. jakby mało nam było do tej pory środków transportu, tym razem wyruszyliśmy SKMem z Gdańska do gdyni, dalej bezpłatnym shuttle busem 050 spod dworca na przystań, by tam przesiąść się na tramwaj wodny do Jastarni. Ten tramwaj to rewelacja! Tańszy od pociągu, szybszy od pociągu, do tego to katamaran, więc za bardzo nie bujało. No i oczywiście to kolejna atrakcja :)
Jastarnia przepiękna jak zawsze. Białe plaże, niebieskie niebo, a w mieście kurort, ale nie tak oblegany (może dlatego, że to jeszcze nie sezon). Co można robić nad morzem? Ano cieszyć się plażą, jeść rybę i gofry i rozkoszować się sobą :) Wszystko to zaliczyliśmy! Nawet rybę wzięliśmy raz wędzoną i raz smażoną. Wędzona rybka jedzona na plaży! Cud, miód i orzeszki!
Z Jastarni do gdańska wracaliśmy już pociągiem i to był jedyny niewypał komunikacyjny z całej wycieczki. Powrót do Gdańska do hotelu zajął nam 3,5 h.